środa, 8 sierpnia 2012

Eve Online, część pierwsza.

Gdzieś ze dwa czy trzy lata temu kolejny raz przeczytałem, że WoW jest słaby, a grają w niego jedynie leszcze, które nie dałyby sobie rady w Eve Online. Bo to Eve jest grą dla prawdziwych Koksów. Skwitowałem to szyderczym uśmieszkiem, bo ja w WoWie bawiłem się znakomicie, ale pomyślałem sobie...

"Kurde, może trzeba to EvE sprawdzić?"


No i sprawdziłem. Pierwsze wrażenie? Pamiętam do dziś. Tabelki + kosmos. Czy może być coś piękniejszego i bardziej trafiającego w mój gust? Pewnie spytasz, dlaczego w takim razie nie gram w Eve od tamtej pory. (Przecież w tej chwili miałbym opanowaną tę grę w co najmniej 13%!) Z najbardziej śmiesznego powodu jaki może być. Otóż, zawsze gram z monitorem dość daleko odsuniętym od siebie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze mi się tak grało lepiej. To tak jak ten mistrz w Quake, który grał na minimalnej rozdzielczości, bo wtedy szybciej reagował. Ja gram z monitorem odsuniętym dwa razy dalej niż przeciętny gracz. I w Eve był ten problem, że praktycznie nic nie widziałem. Wszystkie ikonki były bardzo małe, a nie wspomnę nawet o drobniutkich literkach. Dałem sobie spokój. Co prawda były osoby, które polecały mi grę przez lornetkę, ale uznałem że to jednak nie to. W końcu miałem WoWa...

Amarr Abaddon-class battleships attack during a "Dev Fleet" event.

Uznałem, że gra mogłaby być interesująca, ale jednak odpuściłem. I wróciłem do gier singlowych połączonych z graniem w World of Warcraft. Z czasem, jak być może przeczytałeś w poprzednim poście, WoW zaczął się staczać. I to dość mocno. Coraz częściej zerkałem więc w kierunku Eve. Przez chwilę myślałem nawet o tak drastycznym ruchu jak przysunięcie monitora na ludzką odległość. Śledziłem informacje o grze na ulubionych portalach i podobało mi się, że gra była cały czas rozwijana. Gdzieś rok temu trafiłem na Pamiętniki Kosmicznego Górnika Konrada Hildebranda z Polygamii. Bardzo lubię jego styl pisania i z chęcią przeczytałem całe. I to nie ogarniając wtedy gry nawet w minimalnym stopniu (Hehe, piszę jakbym teraz ją ogarniał - dobre sobie :))) ). Zresztą, sam zobacz choćby fragment:

Ostatnio moja głowa zaprzątnięta jest myślami o kosmosie. Patrzę w niebo, ciągle zastanawiając się, jaką świetną grę mógłbym zrobić, gdybym tylko wiedział jak. To znaczy wiem jak, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że nie potrafię.

Słucham więc muzyki z Homeworlda, przyglądam się World of Tanks, jeden z czytelników podsunął mi pod nos Black Prophecy, które szybko mnie odrzuciło. Postanowiłem więc po raz kolejny wrócić do Eve, tym razem spróbować czegoś nowego: wstąpienia w szeregi jednej z kierowanej przez graczy korporacji. (...)

Eve jest bardzo poważną grą. W ciągu dnia sprawdzam pocztę: zarówno szefowa korporacji, jak i jeden z dyplomatów sojuszu wysyłają zbiorcze informacje przypominające o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Szefowa straszy karami finansowymi, jeżeli nie będziemy się do nich stosować. Generalnie mamy siedzieć na stacji, która została ogłoszona miejscem koncentracji wojsk w kampanii i się nie wychylać. Nici z kopania minerałów.

Wracam z pracy, loguję się do Eve i otrzymuję wiadomość, że na skutek opieszałości sojuszniczej biurokracji, głosowanie nad oficjalnym wypowiedzeniem wojny będzie mogło odbyć się dopiero jutro, więc wojna rozpocznie się tak naprawdę w piątek.

Cała Eve.

A wiec naprzód, do barek górniczych! Wczoraj był omber, dziś veldspar na korporacyjne zamówienie.

Sobota
Wojna wybuchła. (...)

Fitowanie statków to jedna z najfajniejszych części Eve

Zaintrygowany? Mam nadzieję. (Link do całego wpisu znajdziesz na dole strony) Ja w każdym razie byłem. I znowu zrozumiałem, że kiedyś na pewno do świata Eve trafię. I tak z czasem z jeszcze większą chęcią szukałem informacji o grze, uważnie czytając newsy z uniwersum Eve na odwiedzanych stronkach. A pewnego razu, pod jakimś newsem znalazłem informację, że do gry wprowadzono przełomową zmianę. Otóż, dodano UI scalling. Czyli: można było sobie zwiększyć fonty! Szybko ściągnąłem klienta i zrobiłem jakąś testową postać, by sprawdzić czy Eve będzie w końcu dla mnie grywalne. Jak najbardziej, po lekkim zwiększeniu UI wszystko stało się w końcu czytelne. Grałbym pewnie w Eve od tego czasu, ale że miałem wtedy straszny zapierdziel, o którym z pewnością nie chcesz czytać, musiałem kolejny raz odłożyć grę na później.

W końcu jednak zacząłem grać i, co mogę powiedzieć, strasznie się wciągnąłem. World of Warcraft nagle stał się totalnie płytki. O innych MMO nawet nie wspominam. I tak grałbym sobie do dzisiaj (i w sumie nawet dzisiaj też, pewnie kosztem pisania tego bloga :) ), gdyby nie totalnie zrąbany internet. Na szczęście gdzieś od września zmieniam providera, więc coś o Eve jeszcze tu napiszę.

Jak pewnie zauważyłeś po wstawce z przygód Konrada Hildebranda i jego Krzepkiej Wdówki, Eve to gra która jest wprost stworzona do opisywania historii, swoich własnych opowieści z kosmicznego świata. Jest wielu śmiałków, którzy dzielą się swoimi przygodami z innymi, ku uciesze takich osób jak ja (tak, jak już pisałem, Lubię czytać o grach). I w tym wpisie podzielę się z Tobą dwoma blogami, które ostatnimi czasy pochłonąłem w całości.

Abandoned Research Outpost

Zaczniemy chronologicznie i na pierwszy ogień pójdzie blog Ezronymiusa, na który trafiłem zupełnie przypadkiem paręnaście dni temu. Znowu, nie ma to jak świetny styl połączony z pisaniem o dobrych grach. A wpisy o Eve i jego kosmiczne piractwo są szczególnie interesujące. Dla zachęty:

Wczoraj było tak:

http://vu-du.org.pl/kb2/?a=kill_detail&kll_id=11693
Górniczy statek klasy Mackinaw przeskoczył nam przez wrota (a wcześniej nasz skaut zoczył go jak kopał lód w systemie obok). Więc my już głodni krwi czekaliśmy - warp disruptor i lasery migały w oczekiwaniu na złapanie celu, adrenalina w żyły i... "jest punkt!". Drony skoczyły do ataku, a ja machinalnie WYŁĄCZYŁEM lasery. Trochę trwało zanim włączyłem je znów - cykl ich wyłączenia trochę trwa. Plus dwukliknąłem w przestrzeń (mając włączone MWD) więc od wrót oddaliłem się na jakieś 50 km, gdy walka była już skończona. I zadowolony z siebie sobie leciałem...

... a drony mi ginęły od działek wrót! Zanim biedactwa doleciały do mnie - 3 z nich zeszły. No cóż, nauczka na przyszłość.

Jako, że noc zaczęła się fajnie - trzeba było kontynuować zabawę!

A że okazało się, że mamy siebie we friendsach na PS3, to czytało się bloga nawet jeszcze przyjemniej ;)

I tak przechodząc przez pacyfistyczne przygody górnika, przez brutalną rzeczywistość kosmicznego piractwa, dochodzimy do prawdziwie ciemnej części Eve Online. Oto Tony Solando i jego doprowadzanie misjonarzy do rozpaczy.

Ostatnia niedziela była dla mnie dniem relaksu. Brak obowiązków, długi sen ... czego więcej chcieć od życia? Wstałem dość późno (bo po jedenastej) i leniwie przeciągając się stwierdziłem, że czas zapolować na jakiegoś niedzielnego carebear'a. Od razu po downtime'ie zalogowałem się na swoje konto i popijając kawę ruszyłem amarrskim pazurem do skanowania systemu Ordion. Pierwsza sygnatura, na jaką trafił mój statek to battlecruiser - prophecy. Postanowiłem wybrać się tam i złożyć mu wizytę. Kiedy doleciałem na miejsce, był mniej więcej w połowie wykonywania misji lvl3. Dodałem korporację właściciela misji do kontaktów, żeby mieć local-chat na oku i machinalnie przystąpiłem do rozkładania wraków. Zapełniłem też prawie całe cargo swojego statku (70m^3 xD ) zabierając na pokład złom z pierwszego "medium" wraku.



Nie minęło 10 sekund, gdy zacząłem zbierać duże (jak na statek bez tanka) hity. Gracz Xokyopo wykorzystując moje aggro, przystąpił do ataku. Niestety zanim mój papierowy stateczek zdążył się ustawić w kierunku stacji i odwarpować, Xokyopo zadał mi zbyt dużo obrażeń, żebym mógł z tego wyjść cało.

Moja fregata uległa kilku seriom jego medium laserów.

Warpując moim POD'em w kierunku stacji, zacierałem ręce w nadziei na zbliżającą się potyczkę. Ponieważ w międzyczasie udało mi się przeskanować fit tego statku, wiedziałem czego się spodziewać. Stwierdziłem, że odpowiednim statkiem do tej roboty będzie mój Imperial Navy Slicer, zaprojektowany z myślą o niszczeniu małych i średnich celów. Szybka przesiadka we właściwy statek i lecę znów na misję ... niestety Xokyopo odleciał w nieznanym kierunku. Odpaliłem D-scanner na 14,3au 360deg, ale nigdzie nie było jego statku. Local jednak jednoznacznie pokazywał, że Xokyopo jest w systemie. Sprawdziłem jeszcze kilka miejsc, w tym obie stacje systemu Ordion, ale bez efektu. Przed upływem aggro-timer'a wróciłem na misję, żeby przedłużyć aggro o kolejne 15min (jest to możliwe po zniszczeniu dowolnego wraku należącego do osoby u której mamy aggro) ... na szczęście dla mnie, Xokyopo również postanowił wrócić na misję... byłem dość blisko jego statku, ale jednak poza zasięgiem scrambla. Odpaliłem afterburner i namierzanie... żeby tylko nie uciekł! O dziwo Xokyopo zrobił najgłupszą rzecz na świecie ... zamiast odwarpować, zaczął namierzać moją fregatę. Był to dla mnie sygnał, że nie zamierza się ewakuować. Starcie było tylko kwestią kilku sekund. Zanim wleciałem w zasięg krótkiej orbity, zebrałem masę obrażeń... kosztowało mnie to sporo capa, ale gdy tylko byłem w zasięgu 1km od celu, zadawane mi obrażenia spadły o tyle, że mogłem spokojnie tankować sam cel i jego drony T1. Szala zwycięstwa przechylała się jednoznacznie na moją stronę, wtedy otworzyłem convo.

Zaproponowałem 25milionów isków okupu w zamian za statek.
Xokyopo zdawał się nie rozumieć angielskiego i po krótkim czasie wyłączył okno prywatnej rozmowy.



No cóż... po upływie 30 sekund, gdy czas na uiszczenie wpłaty minął,
brutalnie zryłem mu resztki struktury, obejrzałem pokaz fajerwerków i zabrałem śmieci z jego wraku. Następnie obserwując local, wyniosłem się z systemu.



Po jakimś czasie Xokyopo otworzył convo, do którego dołączyło wielu członków jego korpa. Przystąpiłem do konwersacji:

Xokyopo > ты блять за это ответишь урод {odpowiesz za to dziwko}
Tony Solando > use english
Tony Solando > it was stupid 4you to not pay out
Tony Solando > any lesson learned ?
Xokyopo > вот этого пиздюка ща лупим
Xokyopo > сучара
Tony Solando > 1. use english
Tony Solando > 2. dont shoot at ninjas
Tony Solando > 3. you should have paid your ransom
Tony Solando > :)
DonAntonio > ну а меня сюда зачем?
Xokyopo > 1. Use Russian Stupid
DonAntonio > убейте и дело с концом
Tony Solando > i dont even understand U
DonAntonio > you must die :)
Xokyopo > Он меня залочил на миске {on mnie (zaatakował?) na misji}
DonAntonio > и? {i?}
Xokyopo > и меня батл крузы залили {i rozdupcył mojego battlecruisera}
Xokyopo > вообщем он пиздил мой лут {... on podpiździł mój loot}
DonAntonio > Tony Solando congratulations you killed nub :))
Tony Solando > you should inform your pilots, that shooting at other pilots is dangerous
Vitleee > so
Xokyopo > Ordion Звездная система
Vitleee > Tony?
Tony Solando > aye ?
Vitleee > if you want say sorry?
Tony Solando > why should i say sorry ?
Tony Solando > if i dont feel like
DonAntonio > да хватит человека оскорблять развел нуба спас непись делов то
Tony Solando > he shoot at me first :)
Tony Solando > that's silly
Vitleee > you know why he did it
KERDAAN > You that крысмть have charged extra the prick?
Vitleee > if you salvaging his wrecks - you must not open containers
Tony Solando > Xokyopo has added you as contact with Terrible Standing <<<< ohhh how sweet Xokyopo > You ara steal my loot
DonAntonio > tony link killmail pls, im need see it
Tony Solando > well let me copy and past you something
Tony Solando > EVE is a PvP game and all game mechanics are designed around that concept to include agent missions and the items therein. Nothing is secure in Eve, players are expected to either defend or lose anything they have to other players.
It is part of the normal game mechanics for other players to enter that agent mission and take the items within and salvage the wrecks if they so desire. Players have the ability to defend their ship, the items they feel is important to them, are
Tony Solando > are willing to risk their ship and possibly have concord intervention.
Tony Solando > im sorry but its normal game mechanics
DonAntonio > its true :)
DonAntonio > kill nubs, save npc!
KERDAAN > Body to you how many years???
Tony Solando > huh ?
KERDAAN > The kid to you how many years?? You blue?
Tony Solando > whatever that means :)
Xokyopo > добавьте его в контак, с – {dodajcie go do kontaktów}
Xokyopo > потом найдм убьем {a potem go znajdziemy i zabijemy}
Tony Solando > no bad feeligs folks :) relax, take a cup of tee < its just a game KERDAAN > You in the black list! Pray dung!!!!!
SyntaxPD > что тут происходит ? {co tu się dzieje?}
KERDAAN > хокуоро тело слило под мобами {хокуоро padł na mobach}
DonAntonio > я плачу {ja płaczę}
SyntaxPD > в хайсеках ? {w hi-secu}
KERDAAN > 0.5
SyntaxPD > ну слило и слило - значи тсамо конкорднулось
KERDAAN > да у меня с английским туго {tak, jestem (cienki?) z angielskiego}
SyntaxPD > либо хоку взял агру - сам виноват {ok xoky przyjął aggro, sam jest sobie winien}
KERDAAN > лут тот тырить начел хоку по нем долбанул
SyntaxPD > это старая разводка
DonAntonio > он сагрился на вора лута. а тот вернулся и слил его
KERDAAN > тот прилетел на фракционом фрегате и недал варпнутсо ну там кароче както так
SyntaxPD > это традиционный развод агентранеров
Xokyopo > Полученный ущерб: 47904Участники: Имя: Corpatis Seer / The Blood Raider CovenantНанесенный ущерб: 42247Имя: Tony Solando (нанес последний удар)
SyntaxPD > стар как сама ева
Xokyopo > Нанесенный ущерб: 5657
SyntaxPD > 1 раз попался - больше не попадешься
SyntaxPD > тебя развели
Tony Solando > ДА !!! - сам виноват :)
Tony Solando > lovely
IIIIVLaDIIII > хаххаха
IIIIVLaDIIII > вы че
Tony Solando > and i wish i could speak your language
Tony Solando > but im not from Russia
SyntaxPD > no problems with english here
Tony Solando > finally
Tony Solando > :)
SyntaxPD > yup
Tony Solando > sup mate ?
SyntaxPD > sup, i guess, xoky learnt the lesson
SyntaxPD > looks like it was his 1st time
Tony Solando > rule number 1. dont underestimate the power of your opponent
SyntaxPD > правило №1 - никогда не недооценивай своего оппонента
KERDAAN > и что есле в наглую тырят лут молчать??)
SyntaxPD > убил - докнись и пережди агро
SyntaxPD > 15 минут
SyntaxPD > тогда он тебя не сможет убить
SyntaxPD > точнее сможет, но получит звездюлей от конкорда
Tony Solando > hmmm looks like we are done here
Tony Solando > i wish you good luck
SyntaxPD > sure
Tony Solando > and fly safe
SyntaxPD > seeya
Tony Solando > bb. Take care :*

Podsumowując: Masa łez i flame'u za 60m^3 T1 cargo. Nice :)

Co tu można napisać? Mistrzostwo w czystej postaci. Wszystko świetnie napisane i po prostu wspaniale się to czyta. Link (ze screenami), jak zwykle, na dole. Gnębienie noobów to wspaniała część gier MMO i wszystko jedno czy dzieje się to na battlegroundach w WoWie czy podczas ninjowania w EvE - zawsze cieszy tak samo. Wiem, chamskie to i bezczelne, ale co poradzę, że mi się to podoba?

Niektóre widoki idealnie nadają się na tło pulpitu.

I to by było na tyle tego przydługiego wpisu. Podaję linki i zachęcam do lektury:
Jeśli komuś się chcę coś takiego czytać, to mogę robić taki przegląd blogów częściej, mam jeszcze parę godnych polecenia w zanadrzu.

Co w następnym wpisie? Chyba coś od Blizzarda, ale jeszcze się zastanowię. To cóż, jak można się pożegnać po takim poście? Chyba tylko tak...

Fly safe!

3 komentarze:

  1. Podziękował :)
    Dodaję Twojego bloga do mojej kolekcji ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący artykuł. Masz coś wspólnego z VuDu Pirates? Co latają Cynabalami? Zapraszam Cię ma moją stronę o grze Eve Online. Znajdziesz tam wiele ciekawych informacji o grze: http://www.eve-online.org

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojna o to czy WoW czy Eve Online jest lepszą grą nie ma sensu. Ale trzeba przyznać, że zrozumienie zasad Eve jest o niebo trudniejsze i wymaga skupienia. Tymczasem WoW to gra, którą mozna odpalić i intuicyjnie się wie, co trzeba robić. Jak to w RPGach bywa.

    OdpowiedzUsuń