Pokazywanie postów oznaczonych etykietą o grach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą o grach. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 lipca 2015

Traumatyczne przeżycia w grach komputerowych.

Przeglądając kiedyś internetowe fora, natknąłem się na ciekawy wątek. Przerażające, traumatyczne chwile w grach! Chyba każdy takie przeżył. Ja na pewno. Oto moje najbardziej wstrząsające growe przypadki z dzieciństwa...

Resident Evil - rysunek zombiaka w OPM
Nie mogę znaleźć w necie samego rysunku, ale pamiętam to dzieło doskonale. Ja, niewinny uczeń szkoły podstawowej, kupiłem piekielnie drogi Oficjalny Magazyn PlayStation dla płyty z demkami, a on zafundował mi kilka nieprzespanych nocy - i to nie przez granie! Ten rysunek miał w sobie coś groźnego i tajemniczego - strasznie powłóczący nogami zombiak z odpadającymi kawałkami skóry. Horror, horror.

A Resident Evil to także traumatyczne przeżycia w samej grze. Wspomnijmy dwa fragmenty...

Wejście pierwszego zombiaka...


I atak zmutowanych psów...



czwartek, 16 sierpnia 2012

Darksiders - więcej takich niespodzianek!

Po Darksiders nie spodziewałem się niczego wielkiego. Ot kolejny "God of War wannabe" slasher z przeciętną grafiką i drewnianym modelem walki. Tyle błędów w jednym zdaniu jeszcze na tym blogu się nie pojawiło.

kolejny - źle
God of War wannabe - źle
slasher - trochę się zgadza
przeciętna grafika - źle
drewniana walka - źle


Design postaci to Sztuka przez duże S.

Przynajmniej się przyznałem do błędu. Darksiders nabyłem za niewielką kwotę na jakiejś promocji w którymś z brytyjskich sklepów z grami. Zwykle kupuję tak gry, na które specjalnie nie czekam, bo przesyłka bywa, że długo idzie. Nawet jak gra w końcu pojawiła się na moim biurku to z tego co pamiętam przeleżała tam dobre kilka dni. W końcu odpaliłem grę, dałem najwyższy poziom trudności no i lecimy!

Już początek mnie zaskoczył. Bo grafika, choć technicznie przeciętna, to pod względem artystycznym jest najwyższej klasy. Design wszystkiego co widać jest po prostu świetny. Bo bohater, War, choć przesadnie nakoksowany, to charyzmatyczny i z bardzo fajnie podłożonym głosem. Bo styl walki, choć specyficzny, to mający swój styl i pozwalający na rozsądne planowanie ciosów. Myślę sobie wtedy: to naprawdę dobry slasher!

I tutaj dochodzimy do kolejnego błędu w moim rozumowaniu. Otóż nazwać Darksiders slasherem to tak jak oznajmić, że New Vegas jest shooterem, albo Fallout 3 RPG-iem (hehe, o mojej "miłości" do Fallouta 3 pewnie jeszcze tu będzie ;) ). Otóż Darksiders jest po prostu Zeldą dla dorosłych graczy. Taką Okaryną Czasu, w której odrąbujemy wrogom głowy. Mamy dziesiątki znajdziek i sekretów, do których dotrzemy dopiero, gdy uda nam się zdobyć potrzebne umiejętności. Tutaj powrót do początkowej krainy po pokonaniu dużego fragmentu gry, otwiera nam drogę do nowych obszarów, sprzętu, ulepszeń. Fani przechodzenia gier na 100% będą zachwyceni.

W końcu, po pewnych problemach (jak pisałem, ustawiłem maksymalny poziom trudności, a po kilku godzinach okazało się, że nie można go zmniejszyć w trakcie gry...), doszedłem do końcówki Darksiders. Niestety jest to moment, w którym połowa graczy pewnie daje sobie spokój z tą produkcją. Otóż według mnie - i nie tylko mnie - końcówka to zdecydowane przegięcie twórców jeśli chodzi o ilość zagadek. Chyba trzeba być absolutnym wyjadaczem wszystkich części Zeldy żeby skończyć Darksiders z marszu. Ja wymiękłem przy teleportach rodem z Portala i musiałem ratować się poradnikiem z Youtube.

Ale Darksiders skończyłem. I bardzo się z tego ciesze, bo gra kończy się tak jak zaczyna - z przytupem. Zakończenie jest znakomite i gracz wprost nie może się doczekać kontynuacji. Choć chwilę po skończeniu jedynki za dwójkę bym się nie brał - miałem przesyt zagadek na kilka miesięcy, tak teraz już nie mogę się doczekać. Jeszcze chwila i zobaczymy co prezentuje sobą Darksiders 2. Tym razem twórcy nie mają tak łatwej sytuacji, bo oczekuję hitu. Czołowej gry roku...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Eve i WoW

Mimo problemów z netem zdecydowałem się na odnowienie subskrypcji w Eve, bo nie mam ochoty obecnie grać w nic innego. Odwiedzam market, carebearuje, salvage'uje i skilluje czyli generalnie nie robię nic niebezpiecznego. Nie ma to jak granie w MMO, a obecnie w Wowie jest ten fatalny okres oczekiwania na dodatek. Jedyne zajęcie, które można teraz tam robić to levelowanie postaci. Ubierać jej nie ma na razie sensu.

Oczekiwanie na nowy dodatek, a także patche z contentem i nowe sezony w PvP to jeden z problemów produkcji Blizzarda. Są momenty w grze, gdy po prostu nie ma sensu niczego robić. Zbierając honor czy punkty z PvE można kupić sobie itemy, ale i tak po patchu będą one nadawały się tylko na disenchant. Brakuje nieco takiej uniwersalnej waluty, którą opłacałoby się zawsze farmić. Owszem, jest w Wowie gold, ale obecnie mam go tyle, że i tak nie mam co z nim robić - lubię bawić się w handel, dzięki czemu dorobiłem się małej fortuny. Po wyjściu dodatku ożywa nieco handel epickimi itemami z world dropu, ale później za kasę kupuje się głównie mounty i pety.


Jeśli chodzi o Eve to zapraszam wszystkich do wypełnienia dwóch fajnych testów. Pierwszy jest przeznaczony dla kompletnie zielonych. Jest to analiza dostępna na oficjalnej stronie gry.
http://www.eveonline.com/sandbox/personality-analysis/

Mi wyszło:
Explorer
Scan down anomalies and explore them in search of rare items.

W sumie - zgadza się.

Drugi to bardziej skomplikowany test osobowości. Dostępny jest tutaj:
Eve is just a game. People tend to get really worked up about it, and this is highly amusing. The best moments of Eve is when someone throws a hissy fit after you pwned them when they didn't expect it. You often use the "it's a PvP game-line", but what you really mean by that is that the game is supposed to be exploited and won. No trick is beneath you as long as it lets you get a laugh at the expense of someone else. Everything is valid until CCP says it's not.


A jak będzie u Was?

środa, 8 sierpnia 2012

Eve Online, część pierwsza.

Gdzieś ze dwa czy trzy lata temu kolejny raz przeczytałem, że WoW jest słaby, a grają w niego jedynie leszcze, które nie dałyby sobie rady w Eve Online. Bo to Eve jest grą dla prawdziwych Koksów. Skwitowałem to szyderczym uśmieszkiem, bo ja w WoWie bawiłem się znakomicie, ale pomyślałem sobie...

"Kurde, może trzeba to EvE sprawdzić?"