Zaczęło się niewinnie. Wbiłem w Herona, wystrzeliłem proby, poustawiałem je, no i masz, Radar Site na dzień dobry. Chwilę później byłem ok. 4 miliony bogatszy i lekko wkręcony. Przypomniałem sobie, co w Eve kiedyś tak mocno mnie wciągnęło. Później znalazłem Magnetometric Site'a, gdzie fortuna może na mnie nie czekała, ale zauważyłem coś ciekawego. Ani w jednym, ani w drugim site'cie nie było żadnego wroga. Zdecydowałem, że spróbuję zrobić coś niemożliwego czyli zbudować mityczny "All-in-one exploration ship" do latania po High Secu.
Niewiele później byłem już w Jita ze swoim nowym nabytkiem. Nie jest to żadne cudo, wszystkich Radar i Magnetometric nim nie zrobisz. Ale spokojnie można czymś takim polatać. Cena za takiego Herona jest śmiesznie mała i przy odrobinie szczęścia, zakup zwróci się po godzinie.
Później naszła mnie ochota na porobienie ukrytych po high-secu combat site'ów. I po jednym dniu takiego latania, zupełnie tego nie polecam. Może miałem pecha, ale najlepszym jednorazowym łupem, jaki zdobyłem, był taki przedmiot:
Dużo lepiej wyszedłbym robiąc misje lub szukając Radarów. Coś mnie jednak podkusiło, by w trakcie robienia site'ów rozglądnąć się za nowym korpem. I tak przypadkiem trafiłem na anons jednej z małych korporacji, mającej swoją siedzibę w Wormholu klasy C2.
I tak Petra drugi raz w swoim żywocie trafiła do WH. Szybko sprowadziłem się do nowego domu swoim wyżej wymienionym Heronem, dostałem z tej okazji nowiutkiego Drejka i zająłem się swoimi sprawami. Czyli - strzelamy probami!
I co? Znowu na dobry początek Radar!
Już przeczuwałem miliony. Jeśli w High-Secu zarabiałem na tym ciekawe kwoty, to co będzie w dziurze? Po zwarpowaniu zauważyłem dwie rzeczy:
-8x Sleeper Database do shackowania!
-Sporo mocnych wrogów
Nie omieszkałem więc skorzystać z pomocy, znajdującego się tuż obok, nowego kolegi z korpa. Z jego statkiem nie było problemów z odesłaniem Sleepersów w niebyt. Przesiadłem się do shipa z Codebreakerem i zacząłem hackowanie. Pierwszy Database - nic ciekawego. Drugi - słabo. Trzeci - nienajlepiej. I tak po ósmym w bagażniku miałem coś takiego:
Czyli dużo słabiej niż w Radarze opisywanym w pierwszym akapicie! To się nazywa niefart. Tak czy siak, chyba wkręciłem się na dobre. Atmosfera w takim kameralnym korpie jest super. I loot ze Sleepersów też :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz