środa, 24 kwietnia 2013

Path of Exile - po skończeniu

To były ciężkie cztery dni spędzone w mrocznym świecie Wraeclast. Dni zakończone ubiciem miejscowego Diablo. I był to czas jak najbardziej dobrze spędzony.

O pierwszych wrażeniach z Path of Exile pisałem w poprzednim wpisie. Co mogę dodać po zabiciu ostatniego bossa? To, że gra z każdą spędzoną minutą jest coraz lepsza! Wcześniej polecałbym PoE fanom gatunku, dzisiaj polecam każdemu. Jest za darmo, nie zaszkodzi spróbować. A zabawa jest przednia.

Piękny widok. (W ciągu pierwszego przejścia wypadły mi 3 "epiki")

Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale grę nazwałbym Dark Souls w wydaniu h'n's. Podobnie nie wybacza się tu błędów, podobnie też ginie się wyłącznie z własnej winy, a graficznie jest to dla mnie identyczny klimat jak w takim Demonie. Brakuje tylko specyficznej havokowej fizyki znanej z serii DS. Ciężko tu czasami o rozwalenie skrzynek obszarowym czarem - akurat pod tym względem Diablo 3 nas rozpieściło. Co najważniejsze, Path of Exile jest równie satysfakcjonujące jak Dark Souls.

Każdy znajdzie tu postać dla siebie. A to ogromny plus w gatunku. Ja wiem, że przejdę kiedyś Path of Exile magiem w ogniu, summonerem i paladynem. A może ponownie wojem z dwuręczną macką?

Z każdą chwilą coraz bardziej podobała mi się grafika. Kolory są oszczędne, ale bardzo nasycone. Jakaż różnica po Sacred 2, Diablo 3 i Torchlightach. Klimaty rodem z drugiego Diabełka.

Na początku myślałem, że system spelli jest chybiony, teraz zmieniam zdanie. Levelowanie czarów wciąga tak jak powinno. Każdy poziom to wzrost statystyk i najważniejsze - kto nie uwielbia levelowania? Zawsze to więcej niż kolejny "talent" co główny poziom postaci. I dodatkowa okazja do kliknięcia "plusa" zawsze jest mile widziana.

Nie polecałbym jednak Path of Exile młodszym graczom. Momentami jest bardzo brutalnie. Do tego klimat ostatnich lochów bardzo przypominał mi pierwsze Silent Hille. Torchlight czy nawet trzecie Diablo to lepszy pomysł dla młodszych fanów h'n's. Jako że gra jest za darmo, wielu rodzimych graczy z podstawówek pewnie się nią zainteresuje. Czy słusznie - chyba nie, ale ja w sumie też za dzieciaka grałem w brutalne gry. Wiadomo, grafika nie była jednak tak szczegółowa jak dzisiaj...

Kolejny raz polecając PoE wracam do gry na wyższym poziomie trudności. Nick mojej głównej postaci to Hapacz, jakby ktoś chciał razem zutylizować jakieś paskudy.

1 komentarz:

  1. Wszystko brzmi jak dobra rekomendacja, jednak na razie zbyt dużo zajęć mam, by jeszcze za online'ówke się brać. Jeżeli będzie urlop to może poczekam do sesji. :P

    OdpowiedzUsuń